homo chemicusHomo Chemicus - Grafika komputerowa - Mariusz Kowalski

Z pamiętnika Chemika.
Ewolucja z Homo sapiens na Homo chemicus nieunikniona?!

chemia

Tysiące lat ewolucji, na zmarnowanie? Dlaczego? Czytaj dalej. Proszę.

Jestem Eko,
energii nie zużywam bo sam świecę ;-)


to oczywiście żart.

Jeżeli jednak uparcie podążasz Eko ścieżką, zmieniłeś odżywianie i wydaje Ci się, że żyjesz zdrowo, to czy aby na pewno?

Czy się nie mylisz?? 
Czy wykonując posłusznie medialne zalecenia dotyczące czystości, zapachów, czy kosmetyki, zdrowo Żyjesz? Poczytaj!

Kosmetyki. Zguba czystej i pachnącej cywilizacji?

No to zaczynamy dzień, otwieramy oczy, zazwyczaj niechętnie i zwlekamy się z łóżka. Następnie łyk wody i mycie zębów pastą z fluorem, czyli pierwszy kontakt z chemią masz zaliczony. I to jaką chemią!
Fluor - Trucizna. Odpad przy produkcji aluminium.

Fluor dodawany jest do trutek i jako składnik leków psychotropowych, więc jeżeli szczotkujemy tym zęby, to kontakt z pastą ma podniebienie i dziąsła. Związki toksyczne są przez nas to drogą błyskawicznie wchłaniane. Niejednokrotnie zdarza się nam nawet połknąć pastę. A u dzieci to nagminne.

Ale jeżeli myślisz, że popularny flour jest zły to mam lepszego potwora co mieszka w pastach do zębów.

To Triklosan
stosuje się go powszechnie w wielu produktach m.in w pastach do zębów, mydłach antybakteryjnych, płynach do płukania ust, płynach do zmywania naczyń, dezodorantach, kremach, balsamach, środkach czystości, żelach, lakierach do włosów i innych. Jest on niebezpieczny głównie dlatego, że podczas szczotkowania zachodzi reakcja z chlorowaną wodą z kranu, w wyniku, której powstaje rakotwórczy chloroform.

Oczywiście producenci twierdzą, że jest on pożyteczny.
I słusznie tylko kwestia pożytku.
Im więcej chorych na nowotwór to koncerny farmaceutyczne zyskują?

Oczywiście podają że Triklosan to zmniejszenie płytki nazębnej i zabijanie bakterii, ale chyba nie tylko bakterii?

Niestety w paście do zębów zarówno dla dorosłych jak i najmłodszych lista chemicznych niebezpiecznych substancji jest długa, tutaj skupiłam się głównie na tych dwóch groźnych substancjach, a jest ich znacznie więcej.

Moja rada - Zmienić pastę do zębów.
Nie wszyscy mają ochotę i czas na robienie własnej. Ja bynajmniej do tych osób nie należę. Ja szczotkuję zęby ok. 5 razy dziennie. Czujesz jaka to potężna dawka substancji chemicznych?

Dwa lata temu zamieniłam pastę na taką bez chemii i moje zęby są teraz mniej wrażliwe, dłużej czyste i to właśnie odpowiada moim potrzebom.

Poniżej linki dla zainteresowanych.
Pasta do zębów z gożdzikiem
Pasta do zębów z olejkiem z czarnuszki

Kończąc mycie zębów to pomyślcie o dzieciach, które dopiero rozpoczynają przygodę z myciem zębów. Jak one są narażone na taką dawkę toksycznych substancji. Dorośli magazynują 10% fluoru zaś dzieci 50%!!!

Powstaje pytanie
czemu ma służyć szkolna fluoryzacja?
Z przeprowadzonych badań i analiz na dzieciach wynika, że nadmiar fluoru może wpłynąć negatywnie na ich rozwój, mieć wpływ na poziom inteligencji, przyczyniać się do niedoczynności tarczycy, łączyć się z chorobami nowotworowymi, a także niszczyć zęby i niestety wiele innych.

Na stan uzębienia oprócz higieny wpływ ma również odżywianie. Jak brakuje nam w diecie wapnia, krzemu i innych substancji to pasta cudów nie zdziała. Jeżeli cierpimy na paradontozę to nie łudźmy się, że reklamowana pasta ją powstrzyma. Zacząć trzeba od przyczyny, a nie konsekwencji.
Bezpieczna pasty dla dzieci

Ząbki czyste czas na prysznic i namydlamy się żelem cudownie pachnącym, skórę odżywiającym i nawilżającym - tak podaje producent. Odwracam butelkę i czytam skład na etykiecie, lista długa, ale powtarzalna, na wielu spośród tubek, butelek. Łatwo można zapamiętać niektóre z nich jak PEG, SLS, SLES. to analizujemy.

Niestety, cena nie ma tu znaczenia. Dotyczy to zarówno żeli, mydeł za 3 złote jak i tych z reklam za dużo więcej, w przypadku tych z reklamy - droższych. Różnica jest taka, że oprócz standardowej dawki środków chemicznych zawierają nieco więcej odżywczych składników w postaci olejków, protein mlecznych natomiast substancji wysuszających skórę, prowadzących do powstania nowotworu, silnych reakcji alergicznych, starzenia się skóry wszędzie prawie tyle samo.

Żele, mydła, płyny do kąpieli wielkich koncernów mają mnóstwo konserwantów, tak więc po upływie terminu ważności możemy je używać co najmniej rok i nie widać różnicy, zmiany zapachu, konsystencji czy barwy.

Przechodzimy do laboratorium.

Poniżej słownik chemicznych substancji wykorzystywanych w kosmetyce.
Zaczyna się dobry dreszczowiec jednym słowem thilller.

Formaldehyd jest trującym gazem drażniącym drogi oddechow i oczy, uwalnia się on z formaliny. Wykorzystywany jest głównie jako konserwant i środek bakteriobójczy. Jest silnym alergenem kontaktowym, powodującym zaburzenia oddechowe, skórne, wypryski, ponadto formalina przyspiesza starzenie się skóry.
Ha ha, to bardzo dobre!
Producenci z uporem "starzeniowy" Formaldehyd w preparatach przeciwzmarszczkowych właśnie umieszczają.
Gdzie logika? W kasie?

Nazwy pod którymi skrywa się Formaldehydowa bestia:
Benzylhemiformal, 5-Bromo-5-nitro-1,3-dioxane, Bronidox, Diazolidiny, Urea, Imidazolidiny, Urea, Quanternium-15, DMDM Hydantoin,  Methenamine, Glutaral, Hexetidine, Iodopropyny, Butylcarbamate.

Następny złoczyńca zawarty w kosmetykach.
SLES i SLS – to również niebezpieczne syntetyczne detergenty. Ze względu na ich niski koszt produkcji, często mają zastosowanie w produkcji środków piorących i czyszczących, odtłuszczania i mycia urządzeń. Koncerny chemiczne ze względu na niski koszt, dodają SLS i SLES do większości kosmetyków do pielęgnacji ciała.

Znajdują się one w większości dostępnych na rynku koncernowych kosmetyków tj. żelach pod prysznic, szamponach do włosów i płynów do kąpieli. Ich zadaniem jest powodować lepsze pienienie się produktu. W rzeczywistości niszczą warstwę lipidową skóry, co skutkuje jej przesuszeniem.

W przypadku cery trądzikowej powoduje nadmierne łuszczenie się skóry, która broni się wydzielając łój co w rezultacie pogłębia chorobę. Powodują one również powstawanie plam, guzków zapalnych. Szczególnie szkodliwie oddziaływują na skórę dzieci, która jest delikatna, oraz na skórę wokół narządów płciowych również u dorosłych.

Najnowsze badania wskazują, że te detergenty po wniknięciu do organizmu kumulują się w tkankach, natomiast dostając się do oczu szczególnie u małych dzieci mogą powodować uszkodzenia, a u osób dorosłych przyczyniać się do rozwoju zaćmy. Po latach stosowania i kumulowania się w organizmie wywołują alergie i choroby.

Drodzy rodzice chrońcie zdrowie swojego maleństwa, drodzy dziadkowie zadbajcie o swoje wnuki, niech od maleńkości nie nasiąkają tą chemią. Nie utrudniajmy im startu w życie. Pamiętacie drodzy dziadkowie, z mydeł
dostępnych na rynku było szare mydło i płatki mydlane, więc nie myliście się taką chemią jak obecnie.

Dla poszukujących "czystego" mydła dla swojego maleństwa od 1 m-ca życia podaję link:
Mydło Bio Eco dla niemowląt

Do kąpieli i mycia włosów maluszka:
Delikatny płyn do kąpieli i szampon

Dla nieco większych:
Mydło Savon D'Alep 4%

Żel do mycia ciała:
Żel pod prysznic z zieloną herbatą i owocem granatu

Ciało umyte to czas na peeling czyli złuszczanie naskórka, żeby substancje odżywcze mogły być efektywniej wchłaniane i tutaj paradoks. Używając ogólnie dostępnych na rynku peelingów - czyli z domieszką substancji chemii, zamiast oczyszczanie skóry, dozujemy sobie jeszcze większą porcję substancji chemicznych.
W jaki sposób?
A taki, że usuwając obumarły naskórek ułatwiamy wchłanianie poprzez skórę substancji aktywnych, czyli najprościej rzecz ujmując stosując "chemiczne" peelingi dostarczamy jeszcze dodatkową dawkę chemii do organizmu. Odradzam zdecydowanie, wyrządzamy sobie większą szkodę. Jeżeli nie masz czasu, lub cierpliwości na wykonywanie samodzielnie peelingów polecam gotowe, sprawdzone i bezpieczne.

Twarz:
Naturalny kremowy peeling Papaja i ŻeńSzeń indyjski

Ciało:
Peeling do ciała suchy Kawa
lub
Odżywczo-wygładzajacy peeling do ciała

Pamiętaj,
nigdy nie stosuj do twarzy, peelingów przeznaczonych do ciała, mają one inne składniki, które mogą podrażnić skórę twarzy, lub okazać się "za ciężkie" i zatykać pory. 

Jesteśmy umyci, oczyszczeni jest świeżo czysto i pachnąco to czas na krem i balsam.
Większość dziewczyn i kobiet zaczyna stosować kremy już w wieku nastoletnim, w zależności od potrzeb, właściwie od 30-go roku życia zaczynamy walkę przeciwdziałającą powstawaniu zmarszczek. I tu niestety kolejne rozczarowanie na rynku kosmetycznym. Większość dostępnych kremów przeciwzmarszczkowych zawiera substancje, które je pogłębiają. Podczas jego stosowania zauważacie nieznaczną poprawę stanu skóry, to po zaprzestaniu tej "wątpliwej" kuracji, skóra jest w jeszcze gorszej kondycji, niż przed kuracją.

Dlaczego?
Za sprawą składników, których to opis poniżej.

Oleje silikonowe
Silikon ma postać bezbarwnych i bezwonnych olejów lub wosków.
Silikony są stosowane w droższych produktach kosmetycznych. Dają poczucie gładkości i wyrównują niedoskonałości. Są dodawane do kremów nawilżających, baz i fluidów pod makijaż, a także do produktów do pielęgnacji i stylizacji włosów.

Czyli skóra zapchana i powstaje błędne koło, bo używamy kremu na skórę problemową, do tego fluid i zwiększamy sobie "zatykanie porów", a co za tym idzie powstawanie zaskórników i wyprysków.

Nie będę tutaj poruszać kwestii stosowania kosmetyki kolorowej - makijażowej, bo to to również obszerny temat, a rynek kosmetyczny, bez względu na cenę, to również skarbnica chemiczna, dlatego przeczytaj proszę artykuł, jak zdrowo i bezpiecznie, pielęgnując swoją skórę możesz wykonać makijaż:
www.ksiezniczka-zdrowia.pl/naturalne-kosmetyki-purobio-zdrowe-kosmetyki-purobio.html 

Jeszcze inna kwestia to zastosowania chemicznych filtrów UV.
Cały czas bombarduje się nas w reklamach informacjami o konieczność zastosowania filtrów UV.
Po co?
Po pierwsze stosowanie takich filtrów blokuje dostęp witaminy D do naszego organizmu.
Chemiczne filtry UV - Oxybenzone
Badania dowodzą, że stosowanie syntetycznych filtrów powoduje zmiany hormonalne. Zastosowanie chemicznych filtrów UV stanowi główną przyczynę fotoalergicznej egzemy kontaktowej.
Występują one pod nazwą: Benzophenone – 3, Benzophenone – 4, Octinoxate (Octyl Methoxycinnamate), Homosalate, Octyl Salicylate, Avobenzone (Butyl Methoxydibenzoylmethane), Octocrylene, Ensulizole (Phenylbenzimidazole Sulfonic Acid), Ethylhexyl, Dimethyl, PABA! Krótko mówiąc - język można połamać.

Niech żyje Parafina?

Nie, w żadnym wypadku. Przez lata wbijano nam do głowy, że parafina jest cudowna, co więcej to najbardziej polecane smarowidło dla noworodków. Sama parafina nie jest alergenem, natomiast stosowanie prowadzi do wielu szkodliwych procesów w skórze, ponieważ wiąże się z rozwojem bakterii beztlenowych.

Używanie parafiny zwiększa podatność na zaskórniki i zmiany trądzikowe. Parafina powoduje również kumulację toksycznych produktów przemiany materii, prowadząc do jej przedwczesnego starzenia się. Organizm ludzki nie potrafi przetworzyć i wydalić cząsteczek parafiny. Parafina nie ulega rozkładowi biologicznemu i jest magazynowana w wątrobie, nerkach i węzłach chłonnych. Uznaje się ją za prawdopodobną przyczynę powstawania zmian nowotworowych.

Drogie kobietki do ciała używajcie masła shea, masła kakaowego, olej kokosowego, zobaczycie różnicę.

Kolejny wróg kosmetyczny i nie tylko. Ciałko nasmarowane to czas na deo i antyperspirant, o ile deodorant rozumiem, to roli antyperspirantu, niestety nie. Używanie ich to dla mnie czysta głupota, przepraszam za bezpośredniość, ale poprzez antyperspiranty blokujemy sobie naturalną termoregulację, wydalanie toksyn z organizmu, to znaczy gotujemy się, w sosie własnym.
Więcej wkrótce przeczytasz w artykule Zapachy spod pachy.

Parabeny – są estrami kwasu parahydroksybenzoesowego i powszechnie stosowane w przemyśle kosmetycznym jak i żywieniowym jako konserwanty. W masowej skali dodawane są również w przemyśle kosmetycznym spotkać je można w : antyperspirantach, dezodorantach, kremach, olejkach, mleczkach do smarowania ciała, żelach pod prysznic, szamponach, perfumach, podkładach i pudrach czy pomadkach do ust, a także w wielu kosmetykach przeznaczonych dla dzieci.

Tych substancji jest oczywiście więcej, ale moim celem nie jest pisanie powieści o zabarwieniu grozy czy horroru, chciałam jednak nakreślić skalę problemu. Więcej znaczy mniej to znaczy odrzuciłam detergenty, używam bezpiecznych żelów do mycia ciała oraz szamponów i moja skóra nie potrzebuje już tylu kremów. Nie swędzi, nie szczypie, nie jest podrażniona i w końcu nie jest przesuszona.

Drogi czytelniku nie bądź konserwantem, nie zamieniaj się w środek chemiczny. Twoje ciało to nie laboratorium. Nie eksperymentuj na swoim zdrowiu. Dbaj o siebie i ogranicz chemię.

Zdrowia życzę
Karolina Kamińska